sobota, 21 grudzień 2024

agnieszka borkowska 1

 

„Fotografia florystyczna” brzmi dostojnie i profesjonalnie, a ja o moich roślinach myślę i mówię czule „moje badylki”. Mam słabość do roślin nieco już przekwitłych, blaknących, kurczących się i usychających. Chętniej je fotografuję. To trochę jak z ludźmi: twarze naznaczone zmarszczkami i doświadczeniem wydają się ciekawsze od tych świeżych i gładkich, bo opowiadają historie. Zdjęcia roślin to nie tylko ładny obrazek ładnego kwiatka. Patrzę na moje badylki jak na stworzonka, które coś opowiadają. Wyrażają emocje, chociaż najprawdopodobniej są to moje emocje, które się w nich przeglądają.

 

agnieszka borkowska 2

 

Bywa, że tęsknię za barwą. Wtedy moje zdjęcia mienią się kolorami tęczy, mocnymi i soczystymi. Jednak najczęściej widzę moje badylki spowite mgłą, zza szyby, jak ze snu. Pomagają mi w tym tekstury, które nakładam na kadry, uzyskując efekt, który widzę wyobrażeniem. To coś pomiędzy, co odrealnia i ukrywa. Poszukiwanie tekstur jest przygodą fotograficzną samą w sobie. Niejednokrotnie obrazy, które później stają się teksturami, robione są w tym samym czasie co zdjęcia roślin i wtedy naturalnie się uzupełniają. To, co mam w głowie w trakcie fotografowania, staje się obrazem do oglądania przez innych.

 

agnieszka borkowska 3


Nie ma reguły, kiedy uwieczniam moje badylki. Najczęściej, gdy jestem w ogrodzie lub na łące moją intencją jest przede wszystkim obcowanie z przyrodą, ciszą i własnymi myślami. Przyglądam się badylkom i zastanawiam się, jak je pokazać, ale jednocześnie myślę o wielu innych rzeczach. Może to właśnie ma wpływ na efekt końcowy. Zdjęcia są przekaźnikiem emocji i myśli towarzyszących w trakcie fotografowania albo później, podczas obróbki obrazu. Wiele ujęć powstaje spontanicznie, w sytuacjach, kiedy aparat mam ze sobą w innym celu niż rejestrowanie badylków albo po prostu w domu, pomiędzy codziennymi czynnościami.

 

agnieszka borkowska 4

 

Otaczam się roślinami, zatem w naturalny sposób stają się one moimi modelami. To może być moment, kiedy zauważę niezwykłe światło lub kształt i postanawiam utrwalić je na fotografii. Bywa też, że widzę przemijanie rośliny, jej koniec i wtedy naciskam na spust, zatrzymując te ostatnie chwile, kiedy jeszcze tli się w niej kolor i życie. Wszystko to przetwarzam na swój sposób i staram się nie popaść w banał i kicz, o co bardzo łatwo w fotografowaniu roślin – trzeba wiele wyczucia, żeby tej granicy nie przekroczyć.

 

agnieszka borkowska 5

 

agnieszka borkowska 6

 

Agnieszka Borkowska i fotografowanie to przygoda od zawsze. Modelka już w niemowlęctwie, dość wcześnie zaczęła próbować swoich sił jako fotografka. W domowym archiwum znajdują się filmy naświetlone przez nią w dzieciństwie, a ona sama pamięta magię, która działa się w domowej ciemni fotograficznej urządzonej w łazience. Wtedy w czerwonej poświacie żarówki na białym arkuszu papieru fotograficznego zanurzonego w wywoływaczu zaczynały ukazywać się obrazy. Teraz zbiory pikseli zastąpiły klisze, ale ona na świat patrzy wciąż z taką samą ciekawością i zachwytem. Oglądanie jej fotografii można zacząć od bloga: www.dolphincafe.blogspot.com.