sobota, 21 grudzień 2024

Spis treści

Podsumowanie

„D3 dla ubogich”, to może i brzmi trochę obraźliwie, ale Nikon D700 naprawdę nie ma czego się wstydzić. Jakość obrazu na tym samym poziomie, co u starszego profesjonalnego brata, praktycznie ten sam zestaw funkcji i uszczelniony korpus. Ten jednak jest mniejszy i lżejszy niż w D3, co dla wielu jest bardzo istotną zaletą. Nie każdemu przeszkadza brak 100 % pola widzenia w celowniku, ale każdy pochwali obecność systemu czyszczenia matrycy, którego D3 może tylko pozazdrościć. „Zaledwie” 5 klatek/s to może i wada, ale jeśli ktoś chce używać D700 w szybkim fotoreportażu, to i tak pewnie dokupi uchwyt MB-D10, co poprawi i częstość serii i ergonomię. Z niewątpliwych wad trzeba wymienić niemal nieodzowne w lustrzankach kłopoty automatycznego balansu bieli w sztucznym świetle, no i może jeszcze winietowanie. To jednak tylko drobniutkie skazy na wizerunku Nikona D700. Po pojawieniu się Sony Alpha A900, Canona EOS 5D Mk II i Nikona D3x, gwiazda D700 trochę zbladła. Nikt nie ujmuje mu zalet, ale wielu wypatruje już jego wersji z dwukrotnie bogatszą w piksele matrycą. Pewnie wcześniej, czy – jak podejrzewam – później, takiego „D700x” doczekamy się, ale na razie cieszmy się z D700, bo to naprawdę świetny aparat.

SPECYFIKACJA

CENA

sugerowana detaliczna 8499 zł

Testował: Jarosław Mikołajczuk


Aparat do testu wypożyczyła firma Nikon Polska.